Archiwum kwiecień 2004


kwi 02 2004 ON ONA I JA
Komentarze: 1

Wczorajszy dzień odbył się bez łez. Przyszedł i przyniósł mi wielką, metrową różę. Kupił makaron a ja w tym czasie zagęszczałam sos na spagetti. To moja pierwsza róża od niego. Zapewnił mnie przy okazji, że bardzo mnie kocha i chce być ze mną. Pewnie próbował mi wynagrodzić brak jego osoby. Pewnie będzie wynagradzał mi każdą spędzoną noc w samotności. Nie chcę żeby tak było... Chcę mieć go wciąż przy sobie...

Byłam wczoraj u rodziców po dwóch dniach nieobecności... Tatuś obiecał mi, że przyjdzie i przywierci mi szafkę do łazienki, którą brałam kilka dni temu. Spytał kiedy może przyjść... Powiedziałam, że na razie nie trzeba bo nie mamy na razie czasu. KŁAMSTWO!!!!! Powinnam mu powiedzieć: "nie bo jestem sama w tym mieszkaniu a On by Ci nie pomógł, bo się wyprowadził...". Spoko, wstyd w rodzinie. Zresztą zawsze byłam tą najgorszą. Mimo tego, że jako jedyna poszłam na studia z całej mojej rodziny i pracuję w biurze, choćby za te marne grosze. Moją najgorszą wadą i zaletą jest to, że jestem uparta jak osioł i zarazem wytrwała a przy okazji uległa jak piesek. Założyłam sobie pewnego dnia że ide na studia. Pomoc ze strony rodziny była zerowa, więc musiałam szybko szukać pracy. Wydeptałam ścieżkę w pośredniaku. Męczyłam się z wizytami 3 tygodnie. Chodziłam dwa razy dziennie. Same do mnie zadzwoniły. No i siedzę w tym pieprzonym biurze już dwa lata. Szef średnio co 3 dni dzwoni i podnosi mi ciśnienie do tego stopnia, że mam ochotę pojechać tam i napluć mu w twarz po tym jak rzucę mu rezygnację.

A tak jeśli chodzi o rezygnację to jestem na etapie szukania nowego szefa...

W ogóle jestem na etapie szukania nie tylko nowego szefa, ale i nowego mieszkania w nowej miejscowości z nowymi ludźmi.

Wyglądam właśnie przez okno w biurze. Po drugiej stronie ulicy jest remontowane mieszkanie. Chociaż zastanawiam się nad ta ich pracą, bo wciąż wyglądają przez okna.Może dlatego trwa to już trzeci miesiąc... Gibam się na krześle w rytm muzyki i widzę że przyglądają mi się. Cóż, trochę to dziwny widok: bujająca się, rozczochrana panienka przy kompie i poruszająca dziwnie ustami... To ja śpiewam!!! Tak, nic innego mi nie zostało.

Pytał mnie wczoraj czy gdyby mnie poprosił to czy wyszłabym za niego. Roześmiałam się i poszłam do kuchni z wciąż dziwnym krzywym uśmiechem przylepionym na twarzy. Wiem, wczoraj był prima aprilis. Raczej nie robi się śmiesznych żartów w ten dzień. Moja odpowiedź na to była taka: "PRZECIEŻ TY JESTEŚ ŻONATY!!!! MIESZKASZ Z NIĄ!!! ZNOWU!!!"

kreciczek : :
kwi 01 2004 nic dodac...
Komentarze: 2

Najgorsze w samotności są noce. Jest ciemno i cicho. Dla tych którzy lubią ciszę to zbawienie, dla mnie koszmar. Wczoraj płakałam w poduszkę jak małe dziecko. Jestem sama. Odcięłam się od świata. Chciałabym nie istnieć. Budzę się w pustym mieszkaniu, gdzie ściany są puste a echo przyjmuje nawet szept i odbija to od jednej to od drugiej.

Gdy odchodził, powiedział: "do jutra". To takie proste dwa słowa. Nikt się nad nimi nie zastanawia do momentu w którym uświadamia sobie że właśnie został sam. Że ta noc będzie długa i ciemna... Chciałabym żeby te słowa trwały wiecznie. Przedłużały sie w nieskończoność... Żeby wszystko działo się w zwolnionym tempie.

Żeby zabić ciszę włączyłam radio. Nie zastąpi mi to jednak zapachu, smaku i JEGO głosu...

I wstałam zmęczona. Za oknem widziałam wschodzące słońce. Podniosłam głowę i spotkałam się z promieniami słońca. Poczułam kłujący ból. Było piękne niebo, zapomniałam zasłonić żaluzji... Niedługo znienawidzę takie widoki.

Mam podpuchnięte oczy, nie malowalam ich kredką, bo uwydatniłabym opuchliznę. Rzęsy skleiły mi się od łez. Wczoraj były na prawdę słone...

        

 

 

 

kreciczek : :